wtorek, 17 marca 2015

Od Cinii - C.D Riuki'ego

Ale o co chodziło? Potrzebowałam chwili, żeby w ogóle zorientować się o co w tym wszystkim chodzi. Zaraz… czemu ja siedzę na chłopaku i jest tutaj ciemno? Kiedy już wszystko ogarnęłam, poczułam jak czerwienię się aż po same końcówki uszu. Pisnęłam i gwałtownie odsunęłam się od chłopaka, lądując na podłodze. Jego najwyraźniej sytuacja ta również speszyła i to było w tym wszystkim najgorsze. Jak późno już jest? Miałam się przecież spotkać z Rose… prędko pozbierałam się z ziemi o dziwo odzyskałam już większość sił, tak więc na starcie prędko przeprosiłam chłopaka i wybiegłam z jego mieszkania nadal cała zarumieniona. Spojrzałam na zegarek który wskazywał na 17:45 cholera jasna mam piętnaście minut! Szybko zrzuciłam z siebie tą cholerną sukienkę po czym ubrałam na sobie normalne ubranie. Czyli zwykły czarny podkoszulek i czarne spodnie. Już nawet nie zdążyłam dokładnie rozczesać swoich zmierzwionych włosów kiedy wypadłam ze swojego mieszkanka zbiegając po dwa schodki. Pod koniec prawie bym się zabiła, ale mówi się trudno. Czyli jak widać, nie do końca się jeszcze zregenerowałam. Ledwo zdążyłam wyjść z klatki kiedy białowłosa dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Zagryzłam zęby i rozłożyłam ręce, starając się zachować równowagę.
-Cudem się nie spóźniłam – przyznałam
-Nic by się nie stało – dziewczyna uśmiechnęła się szeroko
Odwzajemniłam jej uśmiech po czym ruszyłyśmy tonącą w ciemnościach drogą, prowadzącą do parku. Myślałam, że będziemy siedzieć dłużej jednak mi już po godzinie zaczęło kręcić się w głowie. Dziewczyna upierała się, że powinnam iść się zbadać albo wziąć leki ale stwierdziłam, że zaraz mi przejdzie. I taka była prawda, jutro już na 100% będę się czuła jak nowo narodzona, jednak nie chciałam w to wtajemniczać dziewczyny. Jeszcze zaczęłaby się bać biednego Riuki`ego… jak połowa ośrodka? O ile już się go nie boi, tak w sumie to bym się nie zdziwiła. Nawet bym się śmiała. Pożegnałam się z dziewczyną dokładnie pod jej drzwiami i wbiegłam szybko trzy piętra wyżej, zdyszana opierając się o swoje własne drzwi. Już miałam je otworzyć, kiedy zorientowałam się, że nie mam kluczy. No bez jaj, nie mówcie mi, że je zgubiłam. Wróciłam się, szukałam ich wszędzie ale nie byłam w stanie znaleźć… jak ja niby teraz wrócę do apartamentu? Co mam spać na polu jak pies i poczekać do rana aż będzie jasno? Chociaż w sumie… kolejny już raz wspinając się dzisiaj po tych okropnych schodach, stanęłam przed drzwiami do mieszkania Riuki`ego. Zapukałam kilka razy i po jakiejś minucie chłopak mi otworzył. Wręcz na chama wlazłam do środka.
-Znowu przylazłaś? – westchnął
-Na chwilkę, mogę skorzystać z balkonu?
-A po co?
-Zgubiłam kluczę, a chcę iść do siebie – uśmiechnęłam się

(Riuki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope