wtorek, 17 marca 2015

Od Rosie - C.D Daryla

Nie pomyślałabym, że nie można mieć tak okrutną historię. Zrobiło mi się żal Daryla. Jakby nie patrzeć to okrucieństwo rodzi okrucieństwo… Moja historia w sumie też nie jest za wesoła. Co prawda chyba nie jest aż tak zła, ale… Ech, ciężko o tym myśleć, a co dopiero mówić. Nie lubiłam myśleć o tym co przeżyłam, bo w sumie nigdy nie miałam życia. Czułam na sobie wzrok chłopaka, ale bym zbyt pogrążona we własnych myślach by na to zareagować. Nagle odwrócił wzrok w stronę ściany, a ja poczułam ciepło. Daryl objął mnie ramieniem. Zarumieniłam się i wtuliłam w bok chłopaka.
- Nie wiem co powiedzieć… - wyszeptałam, a on spuścił lekko głowę - Ale ty przynajmniej kiedykolwiek miałeś rodzinę i mogłeś mieć uczucia… - powiedziałam jeszcze ciszej niż wcześniej
Chłopak zwrócił spojrzenie ku mnie. Teraz jego spojrzenie nie przerażało mnie tak jak wcześniej. Westchnęłam podnosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy.
- Chcesz widzieć? - zapytałam nieśmiało, a on pokiwał delikatnie głową
- No cóż.. wszystko zaczęło się od tego, że zaraz po narodzinach personel szpitalu zabrał mnie na kilka dni od matki. Urodziłam się w połowie czasu trwania ciąży, a mimo to była całkiem zdrowa. No może poza tym, iż byłam niesamowicie malutka. O mało nie zagłodzili mnie wtedy na śmierć. Rodzice mnie nie kochali, bo wiedzieli, że przez moje włosy i skórę będę się wyróżniać. Zaraz po tym jak skończyłam pożywiać się mlekiem zagraniczne stacje badawcze zaproponowały ładną sumkę za mnie. Nim się obejrzałam siedziałam w białym pokoju. Zajmowano się mną 24/7, ale nie mogłam się przywiązywać. Zadbali o to żeby moje rzeczy były wymieniane raz na miesiąc, miejscowość była zmieniana co kilka lat albo częściej, a co tydzień dostawałam nową opiekunkę. Pamiętam jak pytałam się każdej z nich pod koniec tygodnia „Lubisz mnie?”, a one spoglądały na mnie z rozbawieniem mówiąc „Jak mam Cię lubić? Jesteś tylko mutacją.” albo „Jesteś przedmiotem potrzebnym do obserwacji.” Z czasem coraz rzadziej przychodzili do mnie ludzie. W wieku 6 lat zostałam wpuszczona do białego pokoju podobnego do takich w szpitalach psychiatrycznych. Wtedy też ujawniła się moja Arcana. Jako Omega nie byłam w stanie nikomu nic zrobić, bo moje moce nawet nie wykształciły się w pełni, ale oni się przerazili i natychmiast mnie zamknęli. Obserwowali mnie przez kamery. Dostawałam jedzenie i rzeczy od robotów. Zaraz obok pokoju była sterylna łazienka. Te dwa pokoje były moim domem przez najbliższe 8 lat. W dniu moich urodzin odkupiła mnie jakaś znacznie bogatsza firma. Zabrali mnie na dwór i pozwolili się rozwijać. Dopuścili mnie do większości swoich badań, doświadczeń. Siedziałam z nimi przy wielkich ekranach i analizowałam dane. Nauczyłam się więcej niż kiedykolwiek. Co jakiś czas chcieli mnie sprawdzać i wysyłali na różnego rodzaju bitwy i tym podobne. Kiedy wszyscy się bili ja.. doskonaliłam moce. Później zrozumieli, że bez sensu jest dawanie mnie do wojen bez znajomości swojej Arcany. Mogłam szkolić te bezpieczne w swoim pokoju. Jedyne co zawsze mnie bolało było tym, że nigdy nie poczułam dotyku innego człowieka. Zawsze trzymali mnie tylko i wyłącznie przez rękawiczki. Nigdy nie trzymałam nikogo za rękę, nigdy nikogo nie przytuliłam… Nie mogłam nawet poznać kogoś w moim wieku. Przetrzymywano mnie w całkowitej tej izolacji. Niedawno zdecydowali, że pora to zmienić i wysłali mnie tu. - umilkłam na chwilę, by móc sobie wszystko ułożyć w głowie - Teraz czuje się gorzej niż kiedykolwiek. Obserwowałam was… Przez rok czasu byłam zaangażowana w ten projekt, ale siedziałam po drugiej stronie. Przed ekranem pilnując tutejszych osób. Naukowcy wysłali mnie tu, bo uznali, że do was pasuje. Boję się, że się mylą…
Zakończyłam, ale pod koniec załamał mi się głos. Do moich zaszklonych oczu napłynęły łzy. Ukryłam twarz wtulając się w chłopaka. Nadal trzymałam go za rękę, a drugą poprawiłam włosy by trochę zasłoniły mi łzy. A niech mnie wyzywa od beks. Liczyłam tylko, że mnie teraz nie zabije…
(Daryl? Pocieszysz ją?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope