sobota, 14 marca 2015

Od Daryla - C.D Rosie

Obrzucił ją badawczym, a po chwili namysłu poluzował uścisk. Odetchnęła z ulgą po czym spuściła wzrok zmieszana. Chłopak spojrzał na jej siną dłoń. W normalnej sytuacji pewnie połamałby nadgarstek znajomej, ale nie dziś. Po za tym dziewczyna nie stawiała oporu, a znęcanie się nad osobami przynosiło jednak mniej zabawy. Zazwyczaj bawiły go nagłe przemiany "groźnych" przeciwników, w małe wyjące dzieciaki. Spotykał takie sytuacje, ilekroć zapragnął komuś dokopać. Tak na serio dokopać. Spojrzał na opasły tom, który trzymał w drugiej ręce.
- Nie sądziłem, że umiesz czytać. - sarknął, patrząc jak dziewczyna jeszcze bardziej markotnieje. - Ale jeśli umiesz...to wybierasz dobre książki. - dodał po chwili ostrożnie dobierając słowa. W oczach białowłosej dostrzegł pewien błysk. Nie potrafił jednak stwierdzić co on oznacza.Wbił dumne spojrzenie przed siebie. Głowę pełną miał różnych myśli. Dlaczego Rosie z nim rozmawiała? Równie dobrze, mogła milczeń i cierpliwie znosić jego wymysły.
- Czytałeś może "Gdy wstają zorze"...?- zapytała cicho, jakby troszkę bardziej ośmielona.
- Ta...- mruknął nawet nie siląc się na wredną odpowiedź. - Zakończenie było beznadziejne. Zupełnie jakby autor, który przez całą książkę ględził o jednej zagadce, musiał rozwiązać całą sprawę w pięciu zdaniach. - wyraził swoją opinię.
- Tak...raczej tak. - odparła lekko zaskoczona. Przystanął na chwilę rozglądając się w okół. Miał dwie możliwości. Iść z nią na "dwór" albo do własnego pokoju. Gdzie czułaby się bardziej nie zręcznie. Po chwili pociągnął ją w wybranym kierunku. Mimo iż nadal narzucał spore tempo, to tym razem nie ściskał zbyt mocno jej nadgarstka.
- Gdzie idziemy?- usłyszał jej cichy głosik. Uśmiechnął się wrednie.
- Do mojego apartamentu. - rzucił z zadowoleniem patrząc jak dziewczyna przybiera kolor własnych włosów. Ciekawe, cóż takiego sobie pomyślała? W końcu doszli do drzwi jego mieszkania. Otworzył je i ignorując zasady dobrego wychowania, wszedł do środka nie czekając na towarzyszkę. Kto by się przejmował takimi błahostkami. Weszła ostrożnie do pomieszczenia, spoglądając na boki. Dom Daryla był idealnie wysprzątany. Nigdzie, ale to nigdzie nie osiadła nawet drobinka kurzu. Jego mieszkanie nie różniło się zbytnio od mieszkań innych osób. Jedynym co tak naprawdę rzucało się w oczy, było pianino stojące niedaleko okna. Zadbany jakby prosił się o granie na nim. Blondyn traktował instrument jako najważniejsze miejsce w domu i to jemu poświęcał najwięcej uwagi.
- Grasz...?- spytała. Kiwnął głową i zaprosił ją do pianina. Usiadła przy nim niepewnie.
- Graj. - rozkazał. Otworzyła szerzej oczy.
- Nie umiem. - powiedziała. Fioletowe spojrzenie chłopaka przeszyło ją na wskroś i zanim zdążył odpowiedzieć, Rosie zaczęła uderzać w przypadkowe klawisze. Blondyn popchnął drewnianą osłonkę na klawisze tak, aby przyszczypnęły palce białowłosej. Nie bolało to bardzo, jednak wystarczająco by ją przestraszyć. Pisnęła odchylając się do tyłu i spadając z ławy. Pomieszczenie wypełnił perlisty, szyderczy śmiech Daryla.
- Głupia. - wyzwał ją. - Pokażę ci jak się gra. - rzucił, siadając do instrumentu. Uderzył z impetem w klawisze, pozwalając zawładnąć muzyce ciałem.

< Rosie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope