sobota, 14 marca 2015

Od Nyar'a - C.D Takumi'ego

- Nie. Chyba wolę jeszcze tak zostać – zachichotałem głupkowato. Zaraz po tym wysunąłem język i zbliżyłem go do jego warg. Usłyszałem poruszenie za drzwiami więc momentalnie odsunąłem się od Smerfika. Otworzył oczy i gdy obadał sytuację, że jest już bezpiecznie podniósł się do siadu. Przykryłem się kołdrą i podkulił...Chwila! To w innej kolejności, więc jeszcze raz: Podkuliłem nogi do brody,a potem przykryłem się kołdrą, oczywiście tak jak na to mi pozwalało ułożenie Takumi'ego, ponieważ siedział cały czas na moim łóżku. Poczułem delikatne kłucie tam, gdzie miałem tę feralną ranę, wyprostowałem więc nogę pod kołdrą. Takumi spojrzał na mnie nagle, jakby obudził się z jakiegoś snu.
- Pokaż mi jak cię urządziłem – złapał nagle za koniec kołdry i pociągnął do siebie, ja jednak zatrzymałem ją z uśmieszkiem.
- Ty,ty! Nie za dużo sobie pozwalasz? - zapytałem niczym jakaś cnotliwa dziewuszka – Nie możesz tego zobaczyć.. To takie wstydliwe – mruknąłem ze smutną miną. Cisza – z jego jak i z mojej strony, wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem dalej trzymając za kołdrę.
- Zaraz zacznę krzyczeć kochanie,że mam zboczeńca na sali – wybuchnąłem śmiechem puszczając kołdrę, przy okazji oparłem się plecami o ścianę. Znów poczułem delikatnie odczuwalny ból. Takumi nie odezwał się, ale czułem cały czas jego wzrok z typu: „Co za debil”.
- No Smerfusiu mój – zaśmiałem się i delikatnie pchnąłem go w ramię, opadł na łóżko. Przekręciłem głowę w prawo niczym owczarek nierozumiejący polecenia właściciela – w tym ułożeniu Takumi robiłby za właściciela (hy yh, tak, mam tę moc! Aaa, z nową zorzą zbudzę się. Nie ma tamtej mnie) .Ok idziemy dalej. Oparłem się na kolanach,a rączki położyłem obok Takumi'ego. Potem jeden nieskoordynowany ruch i BAM! Leżałem obok Takumi'ego na brzuszku, po chwili jednak obróciłem się do niego.
- Tak fajnie sobie leżysz – szepnąłem z uśmieszkiem. Zdałem sobie sprawę z tego jak duże jest to łóżko, mieściliśmy się tam we dwójkę.. Zaskoczyło mnie również to,ze było tak spokojnie. Może jednak coś tam go boli. Obróciłem się na plecki i popatrzyłem w ten biały,obrzydliwy sufit. Nagle drzwi zaskrzypiały i wszedł ten doktorek co wcześniej. Rozejrzał się po sali, a potem zawiesił wzrok na moim łóżku. Od razu popatrzył na mnie wrogo, podniosłem się do siadu.
- Chwila,chwila! Nic mu nie zrobiłem..- obroniłem się gwałtownie – Jeszcze... - dodałem ciszej patrząc w prawo z głupawym uśmieszkiem, ruszyłem ramionkami a potem podniosłem się z łóżeczka. Doktorek podszedł do Takumi'ego. Pochylił się nad nim i zajrzał mu w oczęta. Ten znowu wyrwany ze snu chciał gwałtownie się podnieść. Naukowiec od razu się odsunął dając Niebieskiemu pole do manewru.
- Lepiej się trochę czujesz, Kyo..uya? - ewidentnie nie znał jego nazwiska, jeju cóż to za wspaniały naukowiec, nieznający nazwisk swoich project'ów, musiał przeczytać jego nazwisko z jakiegoś zeszyciku, który trzymał na tym swoim drewienku. Przewróciłem oczami. Już chyba ja jestem bardziej rozgarnięty niż oni! ...Nie..No dobra, nie oszukujmy się, ale od tego facia na pewno. Zaczął coś później gadać o jakichś lekach i innych pierdołach.
- Koniec pieprzenia, teraz wychodzimy doktorku – mruknąłem – Pomóż Smerfowi wstać , niech walnie się na swoje łóżko, bo ja też chciałbym poleżeć. A raczej sam się nie dźwignie – wskazałem na Takumi'ego kciukiem.
- Ty nie możesz podać mu ręki? - zapytał naukowiec z wyrzutem.
- Nie. To moje łóżko,a on należy do pana, nie do mnie. Proszę go wziąć i walnąć tam – ponownie wskazałem palcem miejsce, gdzie Takumi ma zostać ułożony, heh to zapewne wyglądało jakbym to ja był tutaj jakimś głównym proboszczem. Doktorek ściągnął niebieściaka z mojego łóżka a potem położył go w odpowiednim miejscu. Położyłem się, przykryłem kołderką i tylko spojrzałem na Kyouyę. On patrzył na mnie. Wreszcie chyba obaj zasnęliśmy.[...]
Czułem,że ktoś mi się przyglądał.. Hm.. To było tak dziwne uczucie. Gdy otworzyłem oczy i podniosłem się do siadu zobaczyłem zjawę.. A przynajmniej tak wydawało mi się na początku. Dopiero potem ogarnąłem,że to „człowiek”, miał rozcięte policzki, tak jak ja,a do tego zza grzywki widać było zaszyte powieki. Przetarłem oczy myśląc,że jeszcze śnię. Cały czas zastanawiałem się kto to jest do cholery jasnej?! Ale spodobał mi się od razu. Sami swoi. Takumi chyba jeszcze spał, spojrzałem na niego kątem oka. Tak, miałem rację – spał. Podkuliłem nogi bliżej korpusu, a potem zsunąłem je na podłogę.
- Co ty tu robisz? - zapytałem z lekkim uśmiechem odchylając głowę nieco do tyłu, oparłem też ręce za plecami więc.. No ten tego.. No właśnie i już! Przyjrzałem się mu lepiej, miał jeszcze straszną bliznę na twarzy oraz na szyi i barku.
(Nathaniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope