wtorek, 24 marca 2015

Od Natsume - C.D Juliett

Przez chwilę tak siedziałem cierpliwie z zupełnej ciszy, czekając aż dziewczyna weźmie się za rysowanie. Na jej kartce widziałem już całkiem niezły, realistyczny szkic skrzydeł jednak był on nie skończony. Wpierw myślałem, że będzie go dokańczać ale po jej minie odniosłem wrażenie, że nie zamierza tego robić teraz. Zapewne teraz zastanawia się co by mogła narysować, może przeszkadzam jej swoją obecnością? No fakt, ja również dziwnie bym się czuł gdybym chciał coś zrobić i ktoś by mi się przyglądał tak uparcie. Ale co poradzę, po prostu mnie to niezmiernie ciekawiło. To pod jakim kątem dziewczyna trzyma ołówek, oraz przyglądając się samemu szkicowi można odnieść wrażenie, że robi to bo po prostu lubi. Odpręża ją to, jest chyba cierpliwa ponieważ nie ma jakichś niekontrolowanych linii. Praca jest ''dłubana'' a do tego potrzeba wiele cierpliwości, dbała o każdy detal, dosłownie każdy, jakby całe życie rysowała te czarne skrzydła. Po chwili potrząsnąłem głową, starając się opanować.
-Natsume, mam do Ciebie pewną... prośbę! - przytaknęła tak jakby sama sobie potwierdzała
Pewnie zaraz będzie, że muszę się odsunąć na bezpieczną odległość ''przestrzeń osobista''. Już szykowałem się do tego, żeby wstać i usiąść na ławce znajdującej się kilka metrów dalej, kiedy dziewczyna zadała mi bardzo, ale to bardzo szokujące jak dla mnie pytanie.
-Mogę narysować twoje oczy?
Zatkało mnie. Czemu akurat moje głupie oczy? Było tutaj wiele naprawdę, inspirujących rzeczy godnych uwiecznienia. A nie jakieś tam oczy i to w dodatku moje. I co mam jej w tym momencie odpowiedzieć? Nie byłbym jej w stanie odmówić, chociaż świadomość, że musiałaby się co kilka sekund intensywnie wpatrywać w moje oczy, naprawdę mnie onieśmielała. Ostatecznie zarumieniłem się lekko i przytaknąłem. Juliett skinęła lekko głową po czym wyjęła z torebki kilka odcieni żółci oraz złotej kredki. Czyli będzie je aż kolorowała? Oparłem się bardziej o ławkę, czekając aż dziewczyna wyda mi jakieś polecenia.
-Gdybyś mógł... usiądziesz z twarzą skierowaną w moim kierunku?
Przymrużyłem lekko oczy jednak po chwili zrobiłem to o co prosiła, czułem się naprawdę głupio. Przez jakąś minutę patrzała się prosto w moje i tak już niesamowicie zwężone źrenice. Musiałem powstrzymywać się od tego, żeby nie uciec. Ostatecznie udało mi się to przetrzymać i kiedy dziewczyna odrywała ode mnie wzrok i tworzyła na kartce papieru, przyglądałem się z jeszcze większą ciekawością. Już po chwili miała wręcz idealny szkic. A kiedy zaczęła kolorować rysunek zaczął nabierać życia. Nie minęło chyba może nawet pół godziny... albo minęło ale w każdym bądź razie nie mogło to być dłużej niż godzina. Po tym czasie rysunek był już gotowy. Szczerze powiedziawszy, praca wyglądała o wiele lepiej niż oryginał.
-Naprawdę, masz niesamowity talent - powiedziałem z uznaniem

(Juliett?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope