Piękny pochmurny dzień w tej zabitej dechami dziurze zwanej: Rimear
Center zawitał do mojej duszyczki. Leżąc tak na łożu i gapiąc się bez
celu na sufit rozmyślałem:
- Iść na kebaba czy nie iść....
Westchnąłem i wstałem, tak nie chciało mi się nic no ale. Lepsze
chodzenie bez celu po tej placówce niż leżenie plackiem i gapienie się w
jak podejrzewam biały sufit. Wyszedłem ze swojego apartamentu i
pokierowałem się... w sumie sam nie wiem dokąd. Może to i głupi pomysł
ale polazłem w stronę szpitala. Czemu? Sam nie wiem.... Po prostu, coś
mnie tam ciągnęło... Przy recepcji słyszałem jak jedna z pielęgniarek
skarżyła się nie wiem tam komu, że nie chce tu pracować bo boi się...
psychopatycznego zielonowłosego chłopaka..? Brzmiało to nader
interesująco. Podszedłem do niej pytając się gdzie leży ów chłopak. Ona
ze zdziwieniem powiedziała mi całą trasę. Tak i też się pokierowałem.
Stanąłem przed drzwiami, postukałem parę razy w drzwi ale nikt nie
odpowiadał. A i tak wlazłem do środka, bo kto mi zabroni? Hm... nie był
sam. Na łóżku obok zieloniaka leżał jeszcze inny chłopak. Nie bardzo
interesowało mnie kim on jest. Skupiałem się bardziej na tym psycholku.
Wpełzłem na kraniec łóżka, gdzie znajdowały się jego nogi i tak się
gapiłem. W pewnym momencie się obudził się. Przetarł oczy po czym
usiadł i spytał:
- Co ty tu robisz? - uśmiech na jego twarzy był wyraźnie widoczny.
- A co? Nie mogę sobie przyjść pozwiedzać?~- również się uśmiechnąłem.
- Hah. No jasne,że możesz. Pójdę z tobą dobra? Będzie tak romantycznie. - Chłopak wybuchł śmiechem.
- Mmm~ Kusi mnie twa propozycja - zszedłem, więc z łóżka i czekałem.
- Okej to chodźmy - machnął łapką uroczo się uśmiechając.
(Nyar ;* ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz