Podniosłam lekko głowę by spojrzeć na chłopaka. Czemu mnie złapał? Przed
sekundą groził, że mnie zabije, a teraz ratuje mnie od upadku? Co
prawda zdziwiłam się i to bardzo, bo byłam już przygotowana na połamanie
sobie kręgosłupa o twardą posadzkę i leżenie w szpitalu przez miesiąc.
Niewidocznie uniosłam kąciki ust, gdy na mnie nie patrzył. To było…
miłe. Wybrał sobie jedną z książek na dogodnej wysokości. Nadal
przeraźliwie się go bałam, ale teraz odczuwałam też lekką ciekawość.
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką osobą. Zależało mu na podziwianiu
jego osoby i chciał odczuwać strach wobec siebie. Uwielbiał poniżać
innych by być jak najwyżej. Nagle zauważyłam kątem oka tytuł książki,
którą ściągnął z regału - „Koniec dni”. Czytałam ją kiedyś. To świetny
horror o krwawej fabule. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Ma dobry gust
co do książek, a powiedziałabym nawet, że bardzo dobry. Daryl spojrzał
na mnie, a ja szybko odwróciłam głowę. Nie chciałam żeby zobaczył mój
uśmiech, bo musiałabym się z tego tłumaczyć. Powiedział coś pod nosem i
znowu złapał mnie za nadgarstek. Jeju jaki on ma silny uścisk. Parę razy
myślałam, że mi dłoń odpadnie. Pociągnął mnie w stronę drzwi i równie
efektownie jak weszliśmy budynku tak wyszliśmy. Trochę się bałam co
teraz będzie chciał zrobić. Trzymając w jednej ręce tom, a w drugiej mój
nadgarstek przemierzał główny plac z podniesioną głową. Wszyscy
ustępowali mu miejsca, a ja wlokłam się za nim potykając o własne nogi.
Po dłuższym czasie trochę zwolnił, a tłum zmniejszył się kilkakrotnie.
Cieszyło mnie to, bo mnie ludzi będzie się na mnie gapić. Teraz byłam w
stanie przebierać nogami chodząc, a nie biec truchtem za nim. Szłam
trochę za nim, bo ból w dłoni od jego uścisku odbierał mi siły. Chyba
nie zamierzał go poluźnić. Starałam się nie wyrywać, bo zapewne bym tego
pożałowała, ale moja ręka zaczynała powoli sinieć i traciłam w niej
czucie. Szłam teraz obok chłopaka i korzystając z tego drugą rękę
położyłam bardzo delikatnie na jego ramieniu. Znów rzucił mi tym
strasznym, przeszywającym duszę spojrzeniem.
- Mógłbyś troszkę poluźnić uścisk? - wyszeptałam, lecz wiedziałam co mnie czeka
Chłopak zacisnął dłoń jeszcze mocniej, a ja poczułam jakby połamał mi
kości. Odwróciłam głowę. Teraz już nie ryczałam ze strachu, lecz bólu.
Tylko jedna łza pociekła mi po policzku, ale nic więcej. Miałam
nadzieje, że tego nie zauważy. Spoglądnęłam raz jeszcze na ten tom.
- To dobra książka - stwierdziłam ukradkiem na nią spoglądając
- Mówiłaś coś czy ktoś obdziera koty ze skóry? - uśmiechnął się szyderczo
- Też lubię tą książkę.. - wskazałam wolną ręką na księgę
Nie miałam pojęcia jak na to zareaguje. Wyśmieje, zadrwi, czy..
skrzywdzi? Bałam się, ale skoro już spędzałam z nim czas to chciałam go
trochę poznać.
(Daryl? Co ty na to?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz